Na zewnątrz zaczęło się robić już coraz bardziej ciemno, nie no lubiłem takie klimaty, lubiłem chodzić późnymi wieczorami...ale z dziewczyną. A teraz do dyspozycji nie miałem Jackie tylko przyjaciela, który wsuwał pierniczki z papierowego talerzyka, który ukradkiem zwędził z kawiarenki. Długo namawiał rudowłosą dziewczynę, by oddała mu ciasteczka na wynos, aż w końcu uległa i przystała na jego propozycję.
- Cóż za udany wieczór - mamrotał z ekscytacji, podczas gdy ja byłem wręcz podirytowany dzisiejszym biegiem wydarzeń. Począwszy od przybycia Yasmin, aż do zakończenie spotkania z nią i jeszcze idąc wieczorem na odludziu z moim kumplem, który objadał się piernikami i nawet nie raczył poczęstować.
- Tak, bardzo udany - burknąłem i szedłem za jego cieniem.
Zatrzymał się, czym sprawił , że i ja stanąłem jak wryty. Odwrócił się powoli do mnie i podniósł brew.
- O co ci teraz chodzi ? Nie mów, że myślisz o tej Urszuli przebrzydłej, wiedźmie , wężu kusicielu , który do złego namawia- rozpędzał się szukając jeszcze dobrych wyzwisk na moją dziewczynę, ale wtrąciłem się.
- Do rzeczy, Niall.
- Mieliśmy od niej odpocząć.
- Ale może ja nie chcę ?
Prychnął z pogardą i szedł dalej, tym razem u mego boku.
- Co ty w niej widzisz, człowieku...
- Coś , czego ty na pewno nie dostrzegasz - odgryzłem się.
Zamilknął na chwilę. Odetchnąłem głęboko wydobywając z ust białą parę.
- Przepraszam - podrapałem się po karku - Po prostu wszystko mnie dzisiaj denerwuje.
- Nie tylko dzisiaj - wymamrotał.
Natychmiast zareagowałem, zatrzymałem się i pociągnąłem go za ramię trochę bliżej mnie.
- Co to ma znaczyć ? - uniosłem się.
- A to, Zayn, że zmieniłeś się kiedy poznałeś tą Barbie. Jesteś zaślepiony i nic nie dostrzegasz, ona ważniejsza od koncertów, od wywiadów, od prób... - mówił na jednym tchu jakby dopiero mógł uwolnić swoje zdanie o mnie.
- No, bardzo przepraszam, ale mam swoje życie towarzyskie !
- Dotychczas były to prostytutki !
- Lepiej nie rozmawiaj ze mną takim tonem - pogroziłem.
- A bo co ? Naślesz swoją dziewczynę na mnie, a może sam mi przywalisz, co ? - drażnił mnie, więc tylko zacisnąłem pięści i ruszyłem dalej, on za mną.
- Weź się lepiej za Yasmin.
Takimi odpowiedziami tylko denerwuje się ludzi.
- Dajcie mi z nią święty spokój ! Skąd wiecie, może leci na Harry'ego, może na Liama, na Louisa, a może nawet na ciebie ! A może na żadnego z nas, albo szuka jakichś wrażeń i się do nas przyczepiła!
Wyglądał na mocno zbulwersowanego i zarazem lekko urażonego.
- Nie ważne, jest miła, fajna, zabawna i ładna. I NATURALNA.
- Nie, Niall. To wredna egoistka.
---Perspektywa Yasmin---
- To wredny egoista !! - krzyknęłam wbiegając z hukiem do domu, gdy Alex musiała zamknąć po mnie drzwi.
Zaśmiała się dźwięcznie.
- Nie gadaj, słodki jest. Wyobrażam was sobie jak się śmiejecie, idziecie na spacery...
Wytrzeszczyłam na nią oczy, nie wierząc w to,co słyszę.
- A lubiłabyś spacery z Godzillą ? - zagrzmiałam.
- Ważne , że seksowny.
Cała Alex.Czy Zayn był seksowny ? Bo ja wiem. Szłyśmy na górę, Alex udała się do swojej łazienki, do której wchodzi się przez jej pokój, ja miałam tak samo, tylko moja łazienka była trochę większa, i miałam w niej wannę, a siostra prysznic. Ja natomiast poszłam do swojej toalety i chciałam odświeżyć się poprzez kąpiel z bąbelkami.
Zdjęłam bluzkę i za oknem usłyszałam ciche chichoty. Zdezorientowana i lekko przestraszona podeszłam do okiennej szyby. Otworzyłam okno i zobaczyłam za nim Louisa i Harry'ego.Pisnęłam głośno. Na mój widok stali dalej jak sparaliżowani i wgapiali się we mnie. Skapnęłam o co chodzi i od razu założyłam jakąś koszulkę.
- Pogięło was ptasie móżdżki ? Trochę prywatności ! - starałam się ukryć wstyd , że zobaczyli mnie pół nagą wrzaskiem.
- Właściwie to chcieliśmy zobaczyć twoją wannę... - wyjąkał Harry.
- Ale co, ze mną w środku ?!
- To nie byłoby takie złe - wyszczerzył się w końcu Louis.
A może One Direction składają się z niedożywionych seksualnie chłopaków ?
- Zamknij się, Lou.Proszę - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
Harry zaszczebiotał i oblizał usta.
- Widzę, że panienka zdenerwowana.
- Tak, a żebyś wiedział ! -prychnęłam .
Zza drzwi dobiegł do mnie głos starszej siostry.
- Yas, mogę wejść ?
Zdezorientowana patrzyłam na drzwi,a potem na okno.
Oparłam ręce na głowach chłopaków i pociągnęłam ich w dół.
- Chowajcie się, już !
Żeby bardziej ich zasłonić ustałam tyłem do okna.
- Wejdź - powiedziałam w końcu i do łazienki weszła Alex w ręczniku.
- Masz może jakiś żel do kąpieli, którego nie używasz ?
Nie chciałam ruszać się spod okna, więc wskazałam ręką na półkę , na której znajdował się żel do kąpieli o zapachu gumy balonowej. Wzięła go sama,marszcząc brwi i dziękując wyszła z łazienki.
Kiedy zamknęła drzwi odwróciłam się do chłopców przodem.
- Masz niezły tyłek - roześmiał się Styles, a Tommo mu zawtórował.
-Ty też Styles, ty też - roześmiałam się widząc jego zdezorientowany wzrok.
- Możemy wejść ?- zapytał Louis mając już najwidoczniej dość stania pod łazienkowym oknem.
Pokręciłam głową i zaśmiałam się z lekką irytacją.
- Będę się kąpać i idę spać. Spadać - zaszczebiotałam.
- Kobiety,kuźwa - zaklął pod nosem Tomlinson i w mgnieniu oka zniknęli z punktu widzenia. Zamknęłam z rozbawieniem okno i poszłam w końcu do wanny.
~*~
Długa ręka z równie długimi palcami powędrowała na stoliczek obok łóżka, by potem z ogromną siłą grzmotnąć budzik , który tylko przeszkadzał . Podniosłam głowę z poduszki i morderczym wzrokiem spojrzałam na brzęczące urządzenie.
Posłałam łóżko, umyłam zęby i ubrałam się w to i zeszłam na dół.
Jedząc śniadanie zastanawiałam się nad zachowaniem Zayna, które zaczęło mnie niepokoić. Wrzeszczy na mnie, a potem flirtuje. Z nim jest coś nie tak.Może zauroczenie nim mi szybko przeminie. No oby... Wróciłam z powrotem na górę, by odłożyć porozrzucane wcześniej na fotelu ciuchy do mojej szafy.
Minęłam w korytarzu Alex, która wesoło rozmawiała z kimś przez telefon.
- Hej - przywitałam się głosem zupełnie pozbawionym emocji, za to ona na mój widok aż upuściła telefon i w panice go podniosła mrucząc tylko szybkie ' do zobaczenia' i wciskając czerwoną słuchawkę. Uniosłam brew posyłając siostrze pytające spojrzenie .
- Yasmin - przeciągnęła moje imię dość milusim głosikiem, co mnie tylko irytowało.
- Ile kasy potrzebujesz ? - westchnęłam i chciałam ruszyć z powrotem do pokoju, by wyjąć pieniądze ze skarbonki , ale zatrzymała mnie.
- Nie o to chodzi, nie chcę pieniędzy.
Zawahałam się na chwilę, ale zaraz wycelowałam w nią wskazującym palcem.
- Prawnika ci też nie załatwię.- zapewniłam.
Zesmutniała.
- Nie, nie w tym rzecz.. ale dzięki , że we mnie wierzysz ! - najwyraźniej chciała wygarnąć mi , że nie zawsze na imprezach popada w konflikt z prawem.
Machnęłam ręką.
- No to w takim razie o co chodzi?
Nagle na jej twarz wstąpił szeroki uśmiech.
- Mam randkę !
Kopara do ziemi.
- Że niby z kim ?!
Zastanowiła się przez chwilę czy udzielić mi tej odpowiedzi.
- Z Niallem ..?
Nie wiedziałam, że Alex ma gust do blond Irlandczyków. W jej typie był raczej jakiś czarnowłosy , wysoki sportowiec lub coś.
- Niall ? - powtórzyłam zdziwiona.
- No..mam słabość do blondynów.
- Pierwsze słyszę.
Westchnęła.
- Trudno. Idziesz na dół?
Chciałam jeszcze porozmawiać o czymś z Kevinem.
- Nie, niedługo do ciebie dołączę, idź. - odparłam i skierowałam się do drzwi obklejonymi naklejkami z kosmosem, Kev był bardziej kujonem, Max co prawda też, ale on był typowym chłopcem lubiącym samochodziki, wyścigówki i samoloty.
Weszłam przez drzwi i chciałam przywitać się wesołym 'Hej ' , ale uśmiech znikł z mojej twarzy, gdy zobaczyłam chłopca, który siedział plecami opartymi o łóżko i zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością. Zasłonił rolety w pokoju, co dziwne bo pewnie musiał skombinować krzesełko by do nich dosięgnąć, i po prostu szlochał.
Z niepokojem przysiadłam obok brata, wyczuł moją obecność i odwrócił się w przeciwną stronę.
- Skąd wiesz, że to nie Alex ? - zagadnęłam cicho.
Pociągnął nosem.
- Bo tylko ty potrafisz tak głośno chodzić na tych swoich wielkich stopach.- próbował zgrywać twardego i docinać mi, by ukryć to, że płacze. No , ale nie mam kłopotów ze słuchem i wzrokiem więc na pewno nie dałabym się na takie triki nabrać.
- Ja nie mam wielkich stóp ! - krzyknęłam - Mam rozmiar buta 39!
- Nieważne. - burknął.
Westchnęłam ciężko, nienawidzę gdy ktoś próbuje skrywać swój sekret najmocniej jak się da. Jestem typem osoby, która musi wiedzieć wszystko natychmiast.
- Kev, Kevuś, Kevi, Kevi-Bear - szturchałam jego ramię.
- Wyjdź, Yasmin, proszę cię - jęknął rozżalony.
- Nie ruszę się z tego miejsca, póki nie powiesz mi co się dzieje.
- No to trochę tu posiedzisz, bo nie powiem.
Nie widział, ale właśnie jechałam po nim morderczym wzrokiem. Chciałam ponownie rozpocząć drążenie tego tematu, ale przerwało mi pukanie czyimiś palcami o czarną framugę drzwi. Obróciłam się i spostrzegłam Harry'ego Styles'a we własnej osobie.
- Puk-puk. - uśmiechnął się zawadiacko.
Zacisnęłam zęby, nie chciałam żeby przyłaził tu w tym momencie. Wzięłam w ręce podbródek Kevina i obróciłam go tak, by wyrównał się z moją twarzą. Spojrzałam prosto w jego piwne oczy.
- Masz szczęście.
Wstałam, popatrzyłam jeszcze raz na jednego z bliźniaków, i wyszłam z pokoju razem z Harrym.
Zamykając drzwi, na moment ukryłam twarz w dłoniach.
- Bez jaj.
Harry zagwizdał.
Złapałam go za podbródek, tak by zobaczył krzyż na ścianie przed sobą.
- To dom Boży, tu się nie gwiżdże.
- Oj, już panno niedotykalska. Zamykam się - zażartował, jednak mi wcale nie było do śmiechu.
- Coś chciałeś ? - zapytałam ponuro . Mój humor ostatnio poprzez poznanie Jackie ciągle się psuł. I nie chodziło mi o to, że jestem zła o nią i Zayna. Zauroczenie m i n ę ł o . !
- Tak, ale możemy nie gadać o tym na korytarzu ?
Westchnęłam i pociągnęłam go za ramię.
- Pójdziemy w inne miejsce.
Wprawiłam moje i tym samym jego nogi w ruch, a on zaczął bardzo głośno mówić, ba - prawie wydarł się na cały dom.
- Ależ nie, Yas, nie pójdę z tobą do twojego pokoju !
Prychnęłam ze śmiechu. Podszłam do niego na tyle blisko, że moje usta dotykały jego ucha.
- No tak, przecież nie chcemy by ktoś usłyszał co robimy, ale może jednak chodźmy do mojej sypialni. - wyszeptałam uwodzicielsko jednocześnie rysując jakieś szlaczki po jego torsie.
Jego mina była bezcenna, i teraz mu się odechce wydzierać na cały głos i tym samym mając na myśli seks.
Kiedy domknęłam drzwi , zaczęłam zbierać ciuchy z podłogi.
- Sorki za ten syf, ale nigdy nie mogę zabrać się do roboty..Leń mnie dopada.
On za to stał przy moich szufladkach i otwierając drugą od góry, akurat szufladkę z bielizną wyjął czarny koronkowy stanik i patrząc na mnie zadziornie zaczął nim podrzucać.
Wstałam , szybko wyrwałam mu rzecz z rąk i zamknęłam szufladę , kierując go na łóżko.
- No więc ponawiam pytanie : Chciałeś coś ?
Potarł ręce.
- No wiesz... Jackie się do nas przeprowadza.
" O jak super, teraz ona i Zayn będą dzielić jedne łóżko" - pomyślałam, a drgawki obrzydzenia przeszły po moim ciele. Oby mu swoją sztuczną opalenizną prześcieradła nie zaplamiła ..
W zasadzie to tylko świadczy o nim, że jest tak głupi, ślepy i naiwny, zupełnie nie dostrzegając tego, co dzieje się wokół niego. Jak ja mogłam b y ć zauroczona kimś takim ....
- I co ja mam z tym wspólnego ? - odezwałam się po chwili ciszy.
- To, że ja tam nie wytrzymam z tą łajzą i ślepakiem Zaynem pod jednym dachem. - rzucił zirytowany.
- No, wiele mi powiedziałeś - burknęłam ironicznie.
Zacisnął wargi jakby bał się mnie o coś zapytać.
- Mógłbym u ciebie zostać na trochę nocek ?
Otworzyłam oczy szerzej.
- Trochę czyli ile ? - zapytałam szybko, sztywna jak robot.
- No..nie wiem. Trochę.
- Nie !
Wstałam, a on za mną.
- A to niby czemu nie ? Będę grzeczny ! - zrobił minę proszącego szczeniaczka.
- Nie, bo jak jeszcze będę spała to mi zrobisz jakiś kawał lub będziesz się bawił moją bielizną i ja na to nie wyrażam zgody - oburzyłam się.
Popatrzył na mnie z uniesioną brwią.
- Słyszałam o tobie co nieco - wyjaśniłam szybko.
- Naprawdę, błagam cię, jestem twoim przyjacielem, zrób to dla mnie.
" Na pewno nie. Nie ma takiej mowy żebym się zgodziła"
- Dobra ! - uległam, a on uśmiechnął się do mnie uroczo.
- Wiedziałem,że jest ta nić porozumienia !
Odetchnęłam głęboko.
- Chłopcy wiedzą, że się wyprowadzasz ?
- Nie, ale zaraz zamierzam tam iść, spakować walizkę i spierdalać stamtąd tak szybko jak się da.
Uśmiechnęłam się i odprowadziłam go do drzwi.
oraz Twitterze https://twitter.com/MrsMalik_Poland
- Właściwie to chcieliśmy zobaczyć twoją wannę... - wyjąkał Harry.
- Ale co, ze mną w środku ?!
- To nie byłoby takie złe - wyszczerzył się w końcu Louis.
A może One Direction składają się z niedożywionych seksualnie chłopaków ?
- Zamknij się, Lou.Proszę - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
Harry zaszczebiotał i oblizał usta.
- Widzę, że panienka zdenerwowana.
- Tak, a żebyś wiedział ! -prychnęłam .
Zza drzwi dobiegł do mnie głos starszej siostry.
- Yas, mogę wejść ?
Zdezorientowana patrzyłam na drzwi,a potem na okno.
Oparłam ręce na głowach chłopaków i pociągnęłam ich w dół.
- Chowajcie się, już !
Żeby bardziej ich zasłonić ustałam tyłem do okna.
- Wejdź - powiedziałam w końcu i do łazienki weszła Alex w ręczniku.
- Masz może jakiś żel do kąpieli, którego nie używasz ?
Nie chciałam ruszać się spod okna, więc wskazałam ręką na półkę , na której znajdował się żel do kąpieli o zapachu gumy balonowej. Wzięła go sama,marszcząc brwi i dziękując wyszła z łazienki.
Kiedy zamknęła drzwi odwróciłam się do chłopców przodem.
- Masz niezły tyłek - roześmiał się Styles, a Tommo mu zawtórował.
-Ty też Styles, ty też - roześmiałam się widząc jego zdezorientowany wzrok.
- Możemy wejść ?- zapytał Louis mając już najwidoczniej dość stania pod łazienkowym oknem.
Pokręciłam głową i zaśmiałam się z lekką irytacją.
- Będę się kąpać i idę spać. Spadać - zaszczebiotałam.
- Kobiety,kuźwa - zaklął pod nosem Tomlinson i w mgnieniu oka zniknęli z punktu widzenia. Zamknęłam z rozbawieniem okno i poszłam w końcu do wanny.
~*~
Długa ręka z równie długimi palcami powędrowała na stoliczek obok łóżka, by potem z ogromną siłą grzmotnąć budzik , który tylko przeszkadzał . Podniosłam głowę z poduszki i morderczym wzrokiem spojrzałam na brzęczące urządzenie.
Posłałam łóżko, umyłam zęby i ubrałam się w to i zeszłam na dół.
Jedząc śniadanie zastanawiałam się nad zachowaniem Zayna, które zaczęło mnie niepokoić. Wrzeszczy na mnie, a potem flirtuje. Z nim jest coś nie tak.Może zauroczenie nim mi szybko przeminie. No oby... Wróciłam z powrotem na górę, by odłożyć porozrzucane wcześniej na fotelu ciuchy do mojej szafy.
Minęłam w korytarzu Alex, która wesoło rozmawiała z kimś przez telefon.
- Hej - przywitałam się głosem zupełnie pozbawionym emocji, za to ona na mój widok aż upuściła telefon i w panice go podniosła mrucząc tylko szybkie ' do zobaczenia' i wciskając czerwoną słuchawkę. Uniosłam brew posyłając siostrze pytające spojrzenie .
- Yasmin - przeciągnęła moje imię dość milusim głosikiem, co mnie tylko irytowało.
- Ile kasy potrzebujesz ? - westchnęłam i chciałam ruszyć z powrotem do pokoju, by wyjąć pieniądze ze skarbonki , ale zatrzymała mnie.
- Nie o to chodzi, nie chcę pieniędzy.
Zawahałam się na chwilę, ale zaraz wycelowałam w nią wskazującym palcem.
- Prawnika ci też nie załatwię.- zapewniłam.
Zesmutniała.
- Nie, nie w tym rzecz.. ale dzięki , że we mnie wierzysz ! - najwyraźniej chciała wygarnąć mi , że nie zawsze na imprezach popada w konflikt z prawem.
Machnęłam ręką.
- No to w takim razie o co chodzi?
Nagle na jej twarz wstąpił szeroki uśmiech.
- Mam randkę !
Kopara do ziemi.
- Że niby z kim ?!
Zastanowiła się przez chwilę czy udzielić mi tej odpowiedzi.
- Z Niallem ..?
Nie wiedziałam, że Alex ma gust do blond Irlandczyków. W jej typie był raczej jakiś czarnowłosy , wysoki sportowiec lub coś.
- Niall ? - powtórzyłam zdziwiona.
- No..mam słabość do blondynów.
- Pierwsze słyszę.
Westchnęła.
- Trudno. Idziesz na dół?
Chciałam jeszcze porozmawiać o czymś z Kevinem.
- Nie, niedługo do ciebie dołączę, idź. - odparłam i skierowałam się do drzwi obklejonymi naklejkami z kosmosem, Kev był bardziej kujonem, Max co prawda też, ale on był typowym chłopcem lubiącym samochodziki, wyścigówki i samoloty.
Weszłam przez drzwi i chciałam przywitać się wesołym 'Hej ' , ale uśmiech znikł z mojej twarzy, gdy zobaczyłam chłopca, który siedział plecami opartymi o łóżko i zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością. Zasłonił rolety w pokoju, co dziwne bo pewnie musiał skombinować krzesełko by do nich dosięgnąć, i po prostu szlochał.
Z niepokojem przysiadłam obok brata, wyczuł moją obecność i odwrócił się w przeciwną stronę.
- Skąd wiesz, że to nie Alex ? - zagadnęłam cicho.
Pociągnął nosem.
- Bo tylko ty potrafisz tak głośno chodzić na tych swoich wielkich stopach.- próbował zgrywać twardego i docinać mi, by ukryć to, że płacze. No , ale nie mam kłopotów ze słuchem i wzrokiem więc na pewno nie dałabym się na takie triki nabrać.
- Ja nie mam wielkich stóp ! - krzyknęłam - Mam rozmiar buta 39!
- Nieważne. - burknął.
Westchnęłam ciężko, nienawidzę gdy ktoś próbuje skrywać swój sekret najmocniej jak się da. Jestem typem osoby, która musi wiedzieć wszystko natychmiast.
- Kev, Kevuś, Kevi, Kevi-Bear - szturchałam jego ramię.
- Wyjdź, Yasmin, proszę cię - jęknął rozżalony.
- Nie ruszę się z tego miejsca, póki nie powiesz mi co się dzieje.
- No to trochę tu posiedzisz, bo nie powiem.
Nie widział, ale właśnie jechałam po nim morderczym wzrokiem. Chciałam ponownie rozpocząć drążenie tego tematu, ale przerwało mi pukanie czyimiś palcami o czarną framugę drzwi. Obróciłam się i spostrzegłam Harry'ego Styles'a we własnej osobie.
- Puk-puk. - uśmiechnął się zawadiacko.
Zacisnęłam zęby, nie chciałam żeby przyłaził tu w tym momencie. Wzięłam w ręce podbródek Kevina i obróciłam go tak, by wyrównał się z moją twarzą. Spojrzałam prosto w jego piwne oczy.
- Masz szczęście.
Wstałam, popatrzyłam jeszcze raz na jednego z bliźniaków, i wyszłam z pokoju razem z Harrym.
Zamykając drzwi, na moment ukryłam twarz w dłoniach.
- Bez jaj.
Harry zagwizdał.
Złapałam go za podbródek, tak by zobaczył krzyż na ścianie przed sobą.
- To dom Boży, tu się nie gwiżdże.
- Oj, już panno niedotykalska. Zamykam się - zażartował, jednak mi wcale nie było do śmiechu.
- Coś chciałeś ? - zapytałam ponuro . Mój humor ostatnio poprzez poznanie Jackie ciągle się psuł. I nie chodziło mi o to, że jestem zła o nią i Zayna. Zauroczenie m i n ę ł o . !
- Tak, ale możemy nie gadać o tym na korytarzu ?
Westchnęłam i pociągnęłam go za ramię.
- Pójdziemy w inne miejsce.
Wprawiłam moje i tym samym jego nogi w ruch, a on zaczął bardzo głośno mówić, ba - prawie wydarł się na cały dom.
- Ależ nie, Yas, nie pójdę z tobą do twojego pokoju !
Prychnęłam ze śmiechu. Podszłam do niego na tyle blisko, że moje usta dotykały jego ucha.
- No tak, przecież nie chcemy by ktoś usłyszał co robimy, ale może jednak chodźmy do mojej sypialni. - wyszeptałam uwodzicielsko jednocześnie rysując jakieś szlaczki po jego torsie.
Jego mina była bezcenna, i teraz mu się odechce wydzierać na cały głos i tym samym mając na myśli seks.
Kiedy domknęłam drzwi , zaczęłam zbierać ciuchy z podłogi.
- Sorki za ten syf, ale nigdy nie mogę zabrać się do roboty..Leń mnie dopada.
On za to stał przy moich szufladkach i otwierając drugą od góry, akurat szufladkę z bielizną wyjął czarny koronkowy stanik i patrząc na mnie zadziornie zaczął nim podrzucać.
Wstałam , szybko wyrwałam mu rzecz z rąk i zamknęłam szufladę , kierując go na łóżko.
- No więc ponawiam pytanie : Chciałeś coś ?
Potarł ręce.
- No wiesz... Jackie się do nas przeprowadza.
" O jak super, teraz ona i Zayn będą dzielić jedne łóżko" - pomyślałam, a drgawki obrzydzenia przeszły po moim ciele. Oby mu swoją sztuczną opalenizną prześcieradła nie zaplamiła ..
W zasadzie to tylko świadczy o nim, że jest tak głupi, ślepy i naiwny, zupełnie nie dostrzegając tego, co dzieje się wokół niego. Jak ja mogłam b y ć zauroczona kimś takim ....
- I co ja mam z tym wspólnego ? - odezwałam się po chwili ciszy.
- To, że ja tam nie wytrzymam z tą łajzą i ślepakiem Zaynem pod jednym dachem. - rzucił zirytowany.
- No, wiele mi powiedziałeś - burknęłam ironicznie.
Zacisnął wargi jakby bał się mnie o coś zapytać.
- Mógłbym u ciebie zostać na trochę nocek ?
Otworzyłam oczy szerzej.
- Trochę czyli ile ? - zapytałam szybko, sztywna jak robot.
- No..nie wiem. Trochę.
- Nie !
Wstałam, a on za mną.
- A to niby czemu nie ? Będę grzeczny ! - zrobił minę proszącego szczeniaczka.
- Nie, bo jak jeszcze będę spała to mi zrobisz jakiś kawał lub będziesz się bawił moją bielizną i ja na to nie wyrażam zgody - oburzyłam się.
Popatrzył na mnie z uniesioną brwią.
- Słyszałam o tobie co nieco - wyjaśniłam szybko.
- Naprawdę, błagam cię, jestem twoim przyjacielem, zrób to dla mnie.
" Na pewno nie. Nie ma takiej mowy żebym się zgodziła"
- Dobra ! - uległam, a on uśmiechnął się do mnie uroczo.
- Wiedziałem,że jest ta nić porozumienia !
Odetchnęłam głęboko.
- Chłopcy wiedzą, że się wyprowadzasz ?
- Nie, ale zaraz zamierzam tam iść, spakować walizkę i spierdalać stamtąd tak szybko jak się da.
Uśmiechnęłam się i odprowadziłam go do drzwi.
---Perspektywa Zayna---
Zerkałem na Jackie, która wtulała się we mnie oglądając jakiś dramatyczny film w telewizji. Nie lubię takich rzeczy, ale udawałem przed nią, że strasznie mnie to interesuje. Tak naprawdę pomiędzy przerwami, kiedy nie patrzyła na mnie, ziewałem najciszej jak się da, praktycznie rzecz biorąc zamykałem oczy.
Ale ta dziewczyna jest tak piękna i urocza, że nie da się nie zaryzykować.
Na dół zeszli Liam, Louis i Niall, a przez drzwi w tym samym momencie wkroczył Hazz , tym samym cała czwórka zaburzyła nam spokój.
- Do widzenia wam wszystkim, już mnie u nie ma - rzucił spokojnie z uśmiechem na ustach ten ostatni, biorąc do ręki swoją walizkę na kółkach.
- A ty niby gdzie ? - zainteresował się Niall.
- Będę mieszkał u Yasmin, dopóki ta.. - zjechał wzrokiem na Jacqueline, która uniosła obie brwi zerkając na chłopaka pogardliwie - ...Dziewczyna się stąd nie wyniesie.
Zerwałem się na równe nogi z kanapy.
- Nie możesz się wyprowadzić, a już na pewno nie do tamtej .. - zbulwersowałem się.
- No , dokończ. Pscyholki, świruski, wariatki ? - cisnął we mnie dziwnym wzrokiem.
- Tak, dokładnie to miałem na myśli.
- To, że farmazonujesz o niej byle co, to nie znaczy że taka jest naprawdę.
Prychnąłem z pogardą, nie wierząc w to, co słyszę.
- A co ty tak nagle bronisz ją zamiast swojego najlepszego przyjaciela ?!
- Bo "ona" nie przejmuje się tylko własną dupą i naroślą, która najwidoczniej przyczepiła się właśnie do ciebie i zwraca uwagę też na innych. Jest miła, fajna i normalna .
Naszą rozmowę przerwał nam Louis.
- To ja chciałem ją o to zapytać , no fuck !
- Za późno, pierwszy byłem - zaśmiał sie Harry - A Eleanor ?
- Rodzina przyjechała do niej na weekend i ma zapchany cały dom - zrobił wielce obrażoną minę. Nie dziwię mu się, był skazany na mieszkanie z wiedźmą.
Niall i Liam mieli podobny problem. Horan nie miał się do kogo wyprowadzić, a dziewczyna Liama- Danielle była w trasie .
- No nie do wiary ! Każdy z was chciał od tak po prostu sobie uciec , bo nie przepadacie za moją dziewczyną ?! - krzyknąłem oburzony.
- Tak, Zayn, dokładnie tak - rzucił spokojnym tonem Liam.
Machnąłem ręką z dezaprobatą.
- Pieprzyć to.
Wróciłem do Jackie, a Harry wyszedł wraz z walizką.
---Perspektywa Alex---
Siedząc przed lustrem w pokoju, zaczęłam zastanawiać się nad strojem i makijażem. Nadal miałam włosy spięte wielką spinką i siedziałam w szlafroku. Było południe, a za dwie godziny miał zajechać po mnie Niall. Niall H O R A N. Wiele dziewczyn byłoby zazdrosnych. Był bardzo ładny, końcówki włosów pomalowane na blond, a reszta brąz. Czyste, błękitne przepełnione radością oczy i ten słodki irlandzki akcent. Uwielbiam Irlandczyków, są tacy weseli , że każdemu są w stanie poprawić humor. Po dłuższym zastanowieniu włosy rozpuściłam i podkręciłam, postawiłam na subtelny makijaż oczu, ale za to czerwoną szminkę. Zaożyłam na siebie to i byłam gotowa. Teraz pozostało mi tylko poczekać i odstresować się.
~*~
Siedziałam przy oknie, i nagle ujrzałam zatrzymujące się czerwone auto na moim podjeździe. Przez szybę widziałam już Nialla , który do kogoś dzwonił. W tym samym czasie z mojego telefonu zagrała piosenka Rolling Stones i szybko odebrałam .
- Halo ? - zawstydziłam się, że powiedziałam to tak cicho.
- Już jestem. Możesz wychodzić.
- Mm..ok.
Rozłączyłam się i biegiem ruszyłam na dół, ubrałam buty i kurtkę, a potem wsiadłam do samochodu nastolatka.
Pocałowałam go na powitanie w policzek, a on onieśmielony moim nagłym gestem zarumienił się.
- Witaj - odparłam i zapięłam pasy, nawet nie widząc jak zaciąga się zapachem moich truskawkowych perfum.
- Hej - uśmiechnął się delikatnie. - Lubisz śpiewać ?
- Skąd to pytanie ? - roześmiałam się - Poznamy się lepiej przy kolacji.
- Kolacja też będzie, tylko mniej oficjalna i nie w restauracji. Więc ponowię, lubisz śpiewać ?
Pokiwałam głową.
- No, lubię, tylko że strasznie fałszuję.
- Nie martw się, ja też.
Spojrzałam na niego wilkiem, a on zaczął się śmiać.
- Ty i fałsz ? Błagam cię...
- Dobrze, dobrze na pewno nie jest z tobą tak tragicznie.
Zanuciłam mu ich piosenkę, moją ulubioną 'Moments'. Widziałam jak poszerzyły mu się źrenice, i niby że drapie się w kark próbował dyskretnie zatkać uszy.
Chociaż to było słodkie, bo starał się zachowywać jak dżentelmen i niezwykle przyjacielsko, nie wytykając mi wad.
- Dobra, dobra już cię nie zamęczam.
- Powiem ci, że jedziemy do klubu karaoke.
Nie, nie, nie. Karaoke to coś czego nie cierpię.
- Świetny pomysł - skłamałam - Trzeba się bawić.
Posłał w moją stronę szczery uśmiech, a ja odwróciłam się do szyby zaniepokojona, że upokorzę się przed chłopakiem, który bardzo mi się podoba.
Po około 25 minutach dotarliśmy do najsłynniejszego klubu z karaoke w całym Londynie. Chciałam wysiąść, ale blondyn jak burza wypadł z samochodu, by za chwilę zjawić się przy moich drzwiach i je otworzyć. Na moje policzki wstąpił rumieniec.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Wystawił dłoń, po czym łapiąc ją weszliśmy do klubu , zajmując miejsce przy stolikach.
Dobrze, że dawali tu jedzenie. Kochałam jeść wszystko co jadalne, nawet w każdym miejscu i o każdej porze.
- Tak ! Zaletą jest to, że mają tu coś z Nandos .
Uśmiechnęłam się.
- Jestem uzależniona od Nandos !
Przybił mi piątkę i popatrzył na mnie przez chwilę wzrokiem pełnym... jak dobrze mi się zdawało - czułości.
Jedliśmy i tym samym rozmawialiśmy o swoich przygodach, zainteresowaniach , aż w końcu gdy padło pytanie, którego się obawiałam - Czy ktoś zechce zaśpiewać ? - Niall, podniósł moją rękę, sprawiając żebym usiadła na krzesełku , które znajdowało się na scenie i śpiewała prosto do mikrofonu. Tak, żeby słyszało mnie tyle ludzi.
- Jaką piosenkę zaśpiewasz ? - dotarł do mnie głos prowadzącego.
Zastanowiłam się, aż w końcu do głowy przyszła mi piosenka, która wychodziła mi całkiem nieźle i nawet moja siostra- ekspert od śpiewania- powiedziała mi to prosto w oczy.
- Birdy-Skinny Love - oznajmiłam z uśmiechem, a kiedy wybrzmiewała muzyka , zaczęłam śpiewać, zerkając raz co raz na reakcję Nialla, który wydawał się być zachwycony.
Nawet ja w tej chwili nabrałam znacznej pewności siebie, i nie było mi już wstyd.
---Perspektywa Yasmin---
Rozkładałam właśnie materac Harry'emu, który miał mieć miejsce obok mojego łóżka.
- Ale nie będziesz..spał nago, prawda ? - zapytałam, na wszelki wypadek . Ostrożności nigdy za wiele.
- Nie, wyrosłem z tego - zapewnił.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam dmuchać w ten materac.
- Wiesz co .. ?- zaczął.
- To, że mi wcale nie pomagasz ?
Kiedy byłam w trakcie pompowania , on naskoczył na ten materac rozkładając się na nim, na skutek czego odleciałam gdzieś w tył.
- No, mądry jesteś ?!
- Po co zadajesz pytanie, skoro znasz odpowiedź - wyszczerzył się.
Machnęłam ręką.
- I jak zareagowali chłopcy.?
- Zayn się wściekł, ale teraz on i jego niunia będą mieć więcej czasu na mizianie się.
Szlag mnie zaraz trafi. Nie chcę nawet sobie tego wyobrażać.
- Aha, to super.
Wzruszył niedbale ramionami.
- Nie trudź się, i tak to po tobie widać.
- Że niby co ?! - oburzyłam się , kiedy już zdołałam do końca napompować miejsce spania Hazzy.
- Że jesteś w nim zabujana - odpowiedział takim tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Zabujana to może być huśtawka.
- A nie raczej rozbujana ?
Spojrzałam na niego spod byka , a on uniósł ręce w geście obronnym.
- No już, już.
Rzuciłam się na materac obok mnie, a on w mig znalazł się nade mną, podpierając się jedynie łokciami i zaczął gilgotać. Śmiałam się tak głośno, bo już nie wytrzymywałam. Wtem w drzwiach znaleźli się jakby znikąd rodzice, którzy wpatrywali się w te szopkę zdumieni. Popchnęłam Harry'ego plecami na materac , a sama na nim usiadłam.
- Wróciliście wcześniej ?
- Tak - mama niezdarnie odpowiedziała na moje pytanie, bo ogarniała widok Harry'ego i materaca w moim pokoju. - Kto to jest ?
Styles wstał i podał dłoń kolejno moim rodzicom.
- Harry Styles.
- Alysha Pierce.
- Robert Pierce.
Zamilkłam.
- A co on tu robi, przepraszam cię bardzo ? - zwrócił się do mnie tata, uważnie wlepiając szare tęczówki w chłopaka o kręconych bujnych włosach.
- On chce tu zanocować parę dni, bo ma w domu...kryzys.
Unieśli brwi w tym samym czasie i ostrożnie wycofali się w tył.
- No, dobrze. Tylko bez hałasów, jesteśmy padnięci i chcemy z tatą spać.
Przytaknęłam i zamknęłam drzwi na klucz. Kiedy się odwróciłam, Harry patrzył na mnie cwanie i uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Podoba mi się twoja logika.
- Och,zamknij się. Wiesz jak to wyglądało ? Jakbyśmy zaraz przechodzili do konkretów..
- No i co ? Seks , rzecz normalna. Oni też mówią, że są zmęczeni ale pewnie będzie figo-fago - zaśmiał się i odtańczył jakiś dziwny taniec.
- Jesteś psychiczny.
Poszłam wziąć prysznic, umyć zęby i przebrałam się w piżamkę składającą się z różowych, dresowych krótkich spodenek z Victoria Secret i czarnej bluzki.Po mnie wszedł Harry, a ja miałam do załatwienia jeszcze jedną sprawę.
~*~
Ponownie uchyliłam drzwi do pokoju Kevina , który tym razem siedział na łóżku i przytulał się do swojego pluszowego krokodyla.
- Powiedz mi, proszę. - ponownie zaczęłam rozmowę.
- Odczep się - westchnął.
Usiadłam obok niego na łóżku.
- Nie mogę, jeszcze nie zdążyłam się przyczepić.
Ukrył twarz w dłoniach, a ja byłam naprawdę bezsilna. Jak miałam mu pomóc, gdy nawet nie wiem co jest problemem.? Jak ten mały się uprze, to już nic nie powie.
- No błagam cię, nie rób z tego tak wielkiej tajemnicy.
Popatrzył mi prosto w oczy. Tylko , że te jego były czerwone i spuchnięte.
- Pamiętasz Bridgit ?
- No, pamiętam.
- Umawiałem się z nią po paru treningach hokeja, a ona złamała mi serce.- rozpłakał się - Bardzo mi na niej zależało.
To była jego pierwsza miłość.
- Pewnie jakaś mała suka - spojrzał na mnie zdumiony - Nie powtarzaj tego, proszę.
Nie dziwię się, to jego pierwsza miłość, proste, że przeżywa.
- Jeszcze znalazła sobie innego, który gra w piłkę nożną i wyzywała mnie.
Zdziwiłam się.
- Na mnie to masz tyle ciętych ripost, a nie możesz sobie poradzić z parą sześciolatków ?!
Pociągnął nosem i łzy spłynęły ponownie po jego policzku.
- Pierce nie dają sobą pomiatać, pamiętaj - ciągnęłam i przytuliłam go bardzo mocno. Fakt, nie darzyłam go wielką sympatią, bo jako młodszy brat strasznie mnie wkurzał, a ja najwyraźniej wkurzałam jego swoimi ciągłymi kazaniami i rozkazami, ale byliśmy rodzeństwem. A to jest najważniejsze.
- Kocham cię - pierwszy raz usłyszałam te słowa z jego ust.
Z uśmiechem przytuliłam go mocniej i pocałowałam w czoło.
- Ja ciebie też, i pamiętaj jedno. Zawsze stanę w twojej obronie.
Pokiwał głową, na znak że rozumie, wyszłam z pokoju dając mu spokojnie zasnąć.
~*~
W liliowej sypialni spostrzegłam Harry'ego , który już słodko drzemał. Uśmiechnęłam się i nakryłam go kołdrą, gdyż praktycznie ta zsunęła się na podłogę, przez jego ciągłe wiercenie się.
Mamrotał coś przez sen, a nagle poczułam jego ręce na mojej talii . Te duże dłonie następnie przyciągnęły mnie na niego , zrównując razem nasze twarze. Zaczęłam szybciej oddychać, bo nie chciał mnie puścić.
Dotknął wargami moich, a potem gdy wyczuł, że ja rozchyliłam swoje usta zaczął mnie wręcz gorąco całować. Przymknęłam oczy . Nie spodziewałabym się, że jego usta mają taki słodki smak. Złączeni w pocałunku, z jego strony chyba nieświadomym poczułam, jak jego ręce poluźniły się na mojej talii. Zaszokowana korzystając z okazji, wyślizgnęłam się z jego uścisku, położyłam do swojego łóżka i nadal nie mogłam uwierzyć w to, co tak właściwie się dzisiaj stało.
Czytasz=Komentujesz ;*
Przypominam o moim asku http://ask.fm/MrsMalikPoland1oraz Twitterze https://twitter.com/MrsMalik_Poland