P.s Przepraszam, że opuściłam się w komentowaniu, nawet gdybym bardzo chciała to uwierzcie, szkoła na to nie pozwala :c Ten semestr daje w kość. Ale na pewno w najbliższym czasie skomentuję,możecie spać w spokoju, ejmen xD
P.s2
Czytałam komentarze i ...wiele osób mówiło, że chcą by Yasmin była z Zaynem,nie z Harrym.Nie ukrywam zdziwienia, bo skąd wam to przyszło do głowy ? xD Wiem, że po tym 'Martwiłem się' oraz po tylu smsach i nieodebranych wiadomościach mogłyście sobie coś uknuć, spryciary :D Zayn zachował się ostatnio arogancko i ... to chyba jest fajne ? :>
~*~
Nie wiedziałam gdzie ciągnie mnie to dziecko. Był taki przejęty, jakby zaraz miał do wykonania jakąś bardzo ważną misję wagi państwowej. Po raz kolejny poczułam jego ciężki oddech i szeleszczenie wiatru na moich policzkach.
- A tak właściwie, to gdzie idziemy ? - zagadnęłam po chwilach monotonnej ciszy.
Nie odpowiedział, tylko z uśmiechem na ustach ciągnął mnie dalej przed siebie.
Obiecywałam sobie, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Z żadnym z nich.
- Czemu do mnie tyle razy dzwoniłeś ? - próbowałam ponownie.
Nie przestawał brnąć dalej.
- Martwiłem się jak przyjęłaś tą rozmowę z Zaynem. Ta wredna suka owinęła go wokół palca i sam nie wie co mówi.
- Każdy kto ma oczy to widzi, cholera, nawet niewidomy by dostrzegł, że z nią jest coś nie tak, a on gdzie ma oczy ?! - bulwersowałam się - No, kurde, gdzie ty mnie ciągniesz ?
Podniosłam wyżej głowę i dostrzegłam ich dom. Zorientowałam się co jest na rzeczy.
- Puść mnie - warknęłam i chciałam oswobodzić się z uścisku jego ręki, nie reagował. - Puść.
I dalej cisza. Powtarzałam to słowo chyba ze dwadzieścia razy, a on dalej nic.
- Harry ! - podniósł na mnie wzrok - Słuchasz mnie ?!
Ciągnął mnie mocniej.
- Tak,ale cię ignoruję.
Dałam mu pięścią w ramię.
- Nie pójdę tam się z nim godzić, za żadne skarby.
Pstryknął palcami.
- A wiesz, że to się nawet da załatwić ?
I w takich momentach człowiek myśli o tym drugim jak o idiocie.
- Harry - jęknęłam.
- Nie wykręcisz się- skwitował oschle mając już dosyć mojego marudzenia.
- Dobra - syknęłam przez zaciśnięte zęby - Ale on przeprosi pierwszy.
Po około 10 minutach doszliśmy do domu.
- Harry - wspomniałam jego imię przed drzwiami.Spojrzał na mnie - Denerwujesz się bardziej niż ja. Po co ?
- Nie, to tylko...co miesięczne drgawki. Tak, drgawki.
Wywróciłam oczami i udałam się z nim do środka.
Liam i Niall jedli przy stole muffinki z czekoladą, a Zayn z Louisem tarzali się na dywanie. Ten drugi jednak łapał rogi od puchatego dywanu i jeździł nimi po policzkach przyjaciela. Ale był ktoś jeszcze. Na kanapie w salonie,obok dywanu siedziała postać,która wręcz świeci w ciemności swoim samoopalaczem i żarówiastym strojem oraz makijażem. Dzisiaj włosy miała odgarnięte do tyłu, na twarzy oczywiście sztuczna opalenizna, różowy róż na policzkach, eyliner, tusz do rzęs jak widać pogrubiający i przedłużający, cienie do powiek w odcieniach oczojebnej zieleni oraz neonowego różu, usta podkreślone konturówką,która dodatkowo odznaczała czerwoną szminkę pokrytą błyszczykiem Ubrana była natomiast w żółty top z serduszkami i tiulową spódnicę z masą kolorowych falbanek, a do tego fikuśne szpilki. Grymas nie schodził z jej twarzy, gdy patrzyła na Louisa i jej chłopaka wygłupiających się bez niej. Najwidoczniej nie mogła znieść braku uwagi z jego strony. Obok niej zajmowała miejsce jeszcze jedna osoba i na pierwszy rzut oka bardzo sympatyczna, ponieważ patrząc na chłopców uśmiechała się od ucha do ucha i zapodawała jakieś żartobliwe komentarze. Dziewczyna była wysoka, zadbana i emanująca optymizmem . Kogoś mi przypominała, ale nie wiedziałam kogo.Nie mogłam sobie przypomnieć,ale na pewno była o stokroć lepsza niż ta blond jędza.Harry stał obok mnie uśmiechnięty,aż do czasu gdy zobaczył pannę Donovan. Wywrócił oczami.
- Ciekawe po co ona tutaj.
- Ktoś tu chyba jej nie lubi....tak tylko mówię - wyszczerzyłam się do niego.
Odwrócił się.
- Nie lubiłem wcześniej, a kiedy przyczyniła się do tego, że Zayn cię tak potraktował, ma u mnie jeszcze jeden dodatkowy wielki minus.
Ścisnęłam jego rękę.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Jego oczy napotkały siedzącą na kanapie brunetkę.
- Eleanor,kochanie ! - zaśmiał się żartobliwie i podszedł do niej rozkładając ręce.
W tym momencie, kiedy zabrzmiał donośny głos Harry'ego, każdy jakby dopiero zorientował się,że dwie osoby stały w progu i obserwowały ich zachowanie. Liam i Niall , zdezorientowani z kanapkami w ustach popatrzyli na nas , a potem szybko zjedli chleb z dżemem gadając jak nakręceni ' Yasmin, hej, o mój boże, a wiesz co dostałem na prezent?" , jedno z nielicznych zdań, które udało mi się zrozumieć z ust Niall'a poprzez jego dość powściągliwy irlandzki akcent. Louis uśmiechnął się promiennie, brunetka , którą wołał Harry przytuliła się do niego, udając z rozbawieniem jego dziewczynę. Tomlinson spojrzał na nią kątem oka ,zabrał od przyjaciela i roześmiał się. Zayn wgapiał się we mnie bez żadnych emocji, natomiast Jacqueline....w niej akurat emocji nie brakowało.
Jej ciemne niebieskie oczy przepełniała wściekłość,irytacja i zdumienie. Trzy w jednym, no przynajmniej tyle udało mi się wyczytać z większej odległości, a sądząc po jej minie - trudno nie było.
- Czemu nie przyszła z tobą twoja siostra, jak ona...? - z wpatrywania się we wściekłą twarz Jackie wybudził mnie głos blondyna, który najwidoczniej głowił się wewnętrznie nad imieniem studentki medycyny.
- Alex - przypomniałam z uśmiechem - Nie ma jej, ponieważ siedzi w domu, musi nauczyć się połowy podręcznika na sprawdziany.
Zdziwił się. Chyba pozytywnie, sądząc po blasku w jego błękitnych tęczówkach.
- Studiuje ? A co ?
- Prawo i medycynę.
- Mądra dziewczyna - pochwalił Liam.
Odpowiedziałam delikatnym uśmiechem, bo przyzwyczaiłam się, że każdy mówi dobre słowa o mojej rodzinie, jakże wybitnej,kulturalnej i wykształconej. Brunetka wyswobodziła się z ramion Hazzy i spojrzała na mnie przyjaźnie.
- Nie miałyśmy chyba okazji się poznać - uśmiechnęła się,a ja skinęłam głową, również z uśmiechem . Wyciągnęła do mnie wypielęgnowaną dłoń - Eleanor Calder.
A no tak. Louis mi o niej wspominał, gdy pewnego razu odwoził mnie do domu.
- Bardzo mi miło, Eleanor. - uścisnęłam jej rękę - Yasmin Pierce.
- Jesteś dziewczyną naszego Styles'a ?- zapytała niepewnie.
Zamiast udzielić odpowiedzi na jej nietrafione pytanie, Harry zdążył zrobić to za mnie.
- Zmierzamy w tym kierunku - zaszczebiotał i z nonszalanckim uśmiechem oraz krokiem udał się do kuchni po nektar pomarańczowy.
Odchyliłam głowę , by posłać mu ostre spojrzenie.
- HA.HA.HA. - spojrzał na mnie figlarnie i przystawił usta do szklanki,a ja odwróciłam głowę z powrotem do Eleanor - Nie jesteśmy parą, po prostu zaciągnął mnie tutaj wbrew mojej woli.
- Czyli jednak para- roześmiała się melodyjnie - No, koniec żartów.
Zayn podniósł się z miejsca i wyminął mnie zdecydowanym krokiem posyłając mi jedynie chłodne , przelotne spojrzenie. Poczułam się jak intruz,zwyczajnie źle. Ale nie tylko on był w tym domu.
Jackie również wstała.
- Eleanor,kochana masz może ochotę na soczek ? - zapytała stając obok Calder.
Zerknęła na mnie i wyprostowała się bardziej, ukazując swoją wyższość nade mną. Wprawdzie to była niższa ode mnie, ale to szczegół.
- No, jasne. Dzięki - dziewczyna Louisa leciutko uniosła do góry kąciki ust, na co blondynka bardziej odgarnęła włosy i złapała koleżankę za ramię.
- To w takim razie,idź mi przynieść i przy okazji nalej sobie.
Obrzuciłam ją pogardliwym spojrzeniem,przez co pierwszy raz w mojej obecności zamilkła. El nie ukryła oburzenia.
- Eleanor nie jest twoją służącą, masz ręce, dupę i nogi więc nic trudnego ruszyć te odessane z tłuszczu cztery litery i nalać sobie soku do szklaneczki, chyba że się aż tak bardzo zmęczysz - wygarnęłam jej na jednym tchu.
- No ,właśnie. Mapy do lodówki też nie potrzebujesz,jesteś obeznana z tym domem, przecież przesiadujesz tu w przerwach między kolejnymi operacjami plastycznymi - dodała brązowowłosa dziewczyna.
Śmiać mi się chciało z miny tej sztucznej panny. Zawołała Zayna, który na zawołanie już stał u jej boku.
- Coś się dzieje ? - zapytał, na co blondynka wtuliła się w niego.
- Zayn, ona chciała mnie uderzyć ! - naskarżyła mu, a ja nie mogłam uwierzyć. Robi z tego kabaret.
- Nie uderzyłam jej - zaprzeczyłam szybko, zanim Malik zdołał cokolwiek powiedzieć.
Pociągnął mnie za ramię.
- Na słowo - szepnął.
Zaprowadził mnie do łazienki, po czym zamknął drzwi na klucz. Uważał nadal, że jestem psychopatką.
- O mój boże, zawsze marzyłam o tym dniu .. Zayn Malik ze mną w łazience - udawałam ekscytację, spojrzał na mnie dziwnie - No, co ? Tak się przecież zachowują psychopatyczne directionerki, które myślą tylko o jednym.
- Czemu nachodzisz mnie w domu i chcesz bić moją dziewczynę ? - zareagował na słowa swojej lubej oburzeniem, które jak zwykle przelało się na mnie.
- Nie uderzyłam jej ! Człowieku,miej ty oczy i zobacz jaki zaślepiony jesteś ! Okej, rozumiem masz dziewczynę, ale nie wierz we wszystko i tym samym nie wyżywaj się na mnie !
Krzyczałam tak głośno, że musiał zatkać mi usta swoją dłonią. Była nieprzyjemna, i nie miałam ochoty aby coś obciążało mi wydechy, więc ugryzłam jego rękę z całej siły.
- Aua ! - zawył z bólu - Dla twojej wiadomości nie jestem zaślepiony !
-Jesteś.
- Nie.
- Tak.
-Nie.
- Jesteś ! Nie widzisz siebie teraz.
- Nie jesteś moją przyjaciółką, nie wiesz o mnie nic, nie znasz mnie tak dobrze.
-A wiesz co ? Nawet nie chcę poznać.
Wzięłam klucz i udałam się do kuchni, czyli tam gdzie siedzieli wszyscy.
- Zagrajmy w szachy ! -krzyczał Harry, a Liam podniósł brwi.
- Ale to jest gra dla mądrych ludzi.
- Ha Ha Ha, śmieszne.
Pojawiłam się w pomieszczeniu, a za mną z mniejszej odległości podążał Zayn.
- Słyszeliśmy te odgłosy w łazience - pokiwał brwiami Louis, a Niall mu zawtórował.
- Normalnie tak głośno, ale oszczędzilibyście to robić na pralce,jest nowa. - dodał blondyn i razem z Tommo przybili sobie żółwiki.
Jackie grzmotnęła pięścią o stół i popatrzyła na chłopaków gniewnie.
- Możecie się zamknąć bezmózgi ?! Pogódźcie się z tym , że Zayn woli mnie od was i nie mieszajcie do tego tej larwy - wskazała palcem na mnie, na skutek czego zaczęłam kipieć ze złości.
Każdy z zapartym tchem patrzył raz na dziewczynę Malika, raz na mnie.
- Ja jestem larwą ? -wskazałam palcem wskazującym swoją klatkę piersiową - To ci się sypie tynk z twarzy, ladacznico !
Wytrzeszczyła na mnie oczy.
- Dobrze wiem, że twoja rodzina jest mądra, a ty biedaczko po kim odziedziczyłaś swoją głupotę ? -udała zasmuconą.
- Nie masz już o czym gadać ?
- Uważam, że po prostu chcesz mi odbić Zayn'a oraz zemścić się na mnie za to, że to mnie całował, był ze mną. A ty , co sądzisz ?
Wzięłam jeden, szybki i głęboki wdech .
- Sądzę, że jesteś zła, nudzi ci się i desperacko poszukujesz hobby.
Zaśmiała się kpiąco.
- Jesteś żałosna.
- Raczej ty.
Wzięłam swoją kurtkę i założyłam buty.
- Wychodzę, mam dość - rzuciłam, a chłopaki i Eleanor poderwali się z miejsca.
- Nie, zostań Yasmin - poprosił Louis i spojrzał mściwym wzrokiem na blondynkę - Nie nasza wina,że Zayn przyprowadził tu tego pustaka.
Zayn walnął go pięścią w ramię i spiorunował spojrzeniem. Jackie natomiast była oburzona.
- Nie, ja już muszę iść. Przepraszam.
Eleanor też się ubrała, wzięła torebkę i dała Louisowi lekkiego buziaka w usta.
- Tak, ja też już pójdę.
Chłopcy wymownie spojrzeli na Zayn'a , który obejmował Jackie mocno i co chwile sprzedawał jej pocałunki w szyję, tym samym poczułam że mi niedobrze.
- To ich decyzja, że idą. Nie patrzcie tak na mnie - burknął Zayn, a Jackie przytaknęła.
- Właśnie, niech sobie idą, obie siebie warte . Psiapsióły.
Wyszłyśmy , pożegnałyśmy się jedynie z zawiedzionymi chłopakami.
Kiedy Eleanor domknęła jasnobrązowe drzwi wejściowe zaczęłyśmy swobodnie rozmawiać.
- Nienawidzę jej - mamrotałam dodając jeszcze jakieś wyzwiska i przekleństwa.
Szłyśmy zrównane ze sobą krok w krok, pod koniec zimy wiatr wcale nie zamierzał odpuszczać i potrafił wiać z podwojoną siłą. Na nasze szczęście śnieg nie padał. Nie lubiłam tej białej zarazy.
Kiedy było się dzieckiem, śnieg cieszył a teraz ? Nie lubię tej pory roku, znoszę ją z powodu świąt , sylwestra i nowego roku.
- Ja też jej nie lubię - dobiegł do mnie głos brunetki - Wredna żmija.
- Jesteś dziewczyną Louisa, co nie ?
Przytaknęła z uśmiechem na ustach.
- Czy to ciężkie być w związku z piosenkarzem z milionami fanek ?
Spojrzała na mnie z podniesioną brwią i rozbawieniem na twarzy. Widać nie spodziewałaby się takiego pytania.
- W większości osób nie ma z tym problemu, ale zawsze znajdą się takie osoby, które powiedzą o tym, że jestem z Lou tylko dla kasy, że go wykorzystuję. Jestem przeszkodą i złamię mu serce.
Uśmiechnęłam się.
- Jak bardzo go kochasz ?
- Słowa nie są w stanie tego wyrazić. Louis jest w pewnym sensie...jednym z powodów mojego życia. Jest jego sensem, nie wyobrażasz sobie mojej radości gdy będąc na uczelni , daleko od niego cieszę się z każdego telefonu,sms, a najbardziej kiedy przyjeżdża po mnie na lotnisko. Jestem tak bardzo szczęśliwa gdy widzę jego rozpromienioną twarz - z rozmarzeniem malującym się na twarzy opowiadała mi wszystkie szczegóły.
To,że Lou zabierał ją do Disneylandu, będąc w Paryżu stanął na wieży Eiffla i krzycząc, wyznał jej miłość. Jak grał jej pod oknem serenady, by zgodziła się rzucić chłopaka i dać im szansę.
Oni byli perfekcyjni, grzechem było ich rozdzielać.
Kupił jej pieska, yorkshire terrier , którego nazwała Pepper, było pewne, że myślał o niej nagrywając solówkę do Little Things. Chłopcy też darzyli ją wielką sympatią, co jest równie ważne . Rodzina Tomlinsona ją akceptuje, spędzili razem święta. Skromna i wykształcona dziewczyna z poczuciem humoru i nienaganną urodą oraz Louis - jej męski odpowiednik.
- A ci, kto się najbardziej podoba ? - zapytała nagle z podejrzliwym uśmieszkiem skierowanym prosto w moją twarz.
- Och,nieważne - wzruszyłam niedbale ramionami i schowałam ręce w kieszenie kurtki.
Ona natomiast zawiązała szalik mocniej wokół swojej szyi i poprawiła białą czapkę, która pasowała do kawowego płaszczyka.
- Hmm...Harry ?
Parsknęłam śmiechem.
- Co ty dzisiaj tak z tym Harrym ?
- No bo przyprowadził cię do domu.
Jak to musiało dziwnie wyglądać, on podobno robi tak z każdą dziewczyną, aczkolwiek tego nie mogłam być pewna.
- Odpowiem ci raz, a dobrze - upewniłam ją z uśmiechem - Nie, to nie Harry.
- ... Ach, Zayn.
Na dźwięk jego imienia przeszły mnie przyjemne dreszcze.
- Żaden.
- I tak wiem, że to Zayn - pokiwała brwiami.
Nie zaprzeczałam, bo nie dałaby mi spokoju ze swoimi podejrzeniami. Rozdzieliłyśmy się na którymś zakręcie i po dziesięciu minutach od naszego rozstania byłam pod domem.
Weszłam i od razu powitała mnie Alex, która nawet nie dała mi się przebrać.
- Nie przebieraj się, idziemy.
- A to niby gdzie jeśli mogę wiedzieć ? - westchnęłam i zaprzestałam rozpinania kurtki.
- Otworzyli nową kawiarnię. Usiądziemy na zewnątrz pod dużym parasolem , więc śnieg nie będzie padał , oświetlone latarniami ulice...wiesz, klimat - gadała jak nakręcona, aż w końcu zatkałam jej usta ręką.
- Daj mi pięć minut na wyprostowanie włosów.
- Czy ty musisz być taka zmienna ? - krzyknęła , kiedy ja szybko biegłam na górę po schodach.
~*~
Siedziałyśmy na zewnątrz pod przytulnym parasolem, Alex nie kłamała. Był tu jakiś fajny klimat. Padał śnieg, a ciemne jak noc niebo i ulicę oświetlały na złocisty kolor kilka wysokich latarni. Stoliki wykonane były z ciemnego drewna , znajdowały się na nich świeczki o zapachu wanilii, a krzesełka zrobione były z tego samego gatunku drewna.
Czekałyśmy na nasze kawy i pierniczki . Na szczęście byłyśmy ubrane cieplej.
---Perspektywa Zayna---
Niall na siłę próbował zaciągnąć mnie do jakiejś kawiarenki i uległem. Byliśmy już w drodze.
- Mogę wiedzieć od kiedy ty lubisz po ciemku chodzić na kawę ? - zmierzyłem go nieufnym spojrzeniem, a on wzruszył ramionami.
- Robię to po to, żebyśmy się razem wyluzowali i żebyś chociaż na chwilę ochłonął od tej Urszuli.
Czasem mówi tak nie jasno, że nie da się zrozumieć.
- Co ty pieprzysz, jakiej Urszuli ? - zmarszczyłem brwi.
- No, z Małej Syrenki - odpowiedział z taką miną jakby to było oczywiste.
Machnąłem ręką.
- Myśl sobie co chcesz, Jackie to urocza dziewczyna i powinieneś ją polubić.
- Tak, już ją lubię...jak psy dziada w ciemnym kącie - mruknąłem do siebie.
- Co ?
- Nic, nic.
Byliśmy już tak blisko kafejki, że dało się dostrzec , które stoliki na zewnątrz są wolne.
- Szlag, nie ma żadnych wolnych miejsc ! - zaklął blond włosy przyjaciel, dopóki czegoś nie dostrzegł. A raczej kogoś - A nie, tam siedzi Yasmin z jej siostrą ,mają akurat dwa wolne miejsca.
Pociągnął mnie za ramię i entuzjastycznie ruszył w stronę sióstr.
- Cieszmy się i radujmy, wielbmy pana - burknąłem dając mu się dalej prowadzić.
Doszliśmy, a Niall od razu usiadł, ja zająłem miejsce obok niego, naprzeciwko Alex.
- Przyłączymy się, dziewczyny - oznajmił z uśmiechem, a czarnowłosa Pierce uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Jasne, nie ma sprawy.
Spojrzałem ukradkiem na Yas, która nie była zachwycona sytuacją.
Nie dziwiłem się, że już mnie nie lubi, ale powinna pogodzić się z tym, że takie były fakty.
Zadręczałem się co noc, co ona może sobie o mnie pomyśleć i jak widać poznałem pełną odpowiedź dzisiejszego dnia.
- Słyszałem, że studiujesz - usłyszałem głos Nialla i śmiech Alexandry - Pani doktor , a może prawnik.?
- Nie trafiłeś. Prokurator - roześmiała się ponownie, a Niall wydawał się być zdezorientowany. - Żartuję, zamierzam być lekarzem, ale zobaczymy jak to się potoczy....
Kelnerka przyniosła miskę pierniczków i kawy.
- O, są tylko dwie...ale mamy tu obok dużo słomek, więc możecie pić z nami.- zaproponowała brunetka, na skutek czego Yasmin trąciła ją łokciem z dość nieprzyjemnym wyrazem na twarzy.
- To, daj słomkę i podstaw mi swój kubek. Piję z tobą. - uśmiechnął się Niall, a dziewczyna wykonała jego polecenie.
Ja starałem się trzymać dystans w stosunku do Yas , ona najwidoczniej też. Może i jestem arogancki i pewny siebie, ale nikomu to nie przeszkadzało. Dziewczyny na to leciały.
Musiałem zamienić się miejscem z przyjacielem, by miał łatwiejszy dostęp do kawy Alex i sam wylądowałem naprzeciwko brązowookiej Yasmin.
Spojrzała na mnie wrogo i wetknęła drugą słomkę do kubka.
- Pij - wymamrotała i przyłożyła usta do swojej słomki, siorbiąc przez nią kawę.
Zrobiłem tak samo. Kiedy schylaliśmy głowy nasze czoła lekko się stykały, a ja nieświadomie zacząłem uwodzić ją spojrzeniem.
Uniosłem zawadiacko kąciki ust i zerknąłem prosto w jej hipnotyzujące oczy.
Najwyraźniej zirytowało ją to, bo zamiast flirtować posłała mi groźne spojrzenie i odwróciła wzrok.
- Yhm...Zayn mogę dopić tę resztkę kawy do końca, czy ty ją chcesz? - zapytała. Jakimś cudem usłyszałem ją na tle śmiechów pozostałej dwójki oraz innych ludzi z sąsiednich stolików. Spojrzałem na nią i na kawę niedbale .
- Jak sobie chcesz - rzuciłem, a ona ze złością wzięła kubek do ręki.
- Aha..? - wypiła ostatnie dwa łyki i odstawiła z powrotem.
Podczas gdy oni się śmiali, my siedzieliśmy cicho jak myszy pod miotłą nie raczyć zamienić ze sobą nawet jednego zdania.
Patrzyłem na nią tak samo, uwodzicielsko, a ona znowu groźny wzrok.I tak minęła godzina. Jest już 22.15 , więc żegnając się z dziewczynami ruszyliśmy drogą powrotną do domu.
~*~
Liczę na szczere komentarze :) Podam wam teraz linki do dwóch pewnych stron.
Mój Twitter ---> https://twitter.com/MrsMalik_Poland
Jeśli też macie, napiszcie w komentarzach i też was follownę :)
Oraz ask.fm, gdzie możecie zadawać mi pytania, nawet dotyczące bohaterów, rozdziałów itp :)
http://ask.fm/MrsMalikPoland1
Rozdział genialny, jak zawsze. Mam same kompleksy przez Ciebie. Ostatnio poleciłam twój blog mojej koleżance i właśnie mi wczoraj opowiadała, że jest przy 5 rozdziale i się nie może oderwać :D Naprawdę zazdroszczę Ci takiego talentu :) ( u mnie nowy rozdział jak coś : http://selectrightdirection.blogspot.com/ ) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMega zayeb *______* Huhu, pierwsza ;* Zayn musi zerwać z tym plastikiem ! No kurde .. Jackie jest jak słomka. Plastik z zewnątrz, pusta w środku.
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;** Wenyyy <3333333
http://hateorlovesurvives.blogspot.com/
A nie - jednak druga xd
UsuńNo masz szczescie ze zadnych glupst nie wypisywalas xDD
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla Ciebie na specjalne okazje sprawilam iz moje olowki beda zadawac bolesne ciosy i nie w ramie lecz inne miejsce... Ale to tylko tak pobocznie mowiac.
Cooo do dzialu. To powiem krotko, zwiezle i na temat. Nie bede sie dlugo rozpisywac bo mialam meczacy dzien...
Rozdzial jest boski <3 czytalam z wielkim zaciekawieniem. Nie moge sie doczekac nastepnego dzialu. Jestem strasznie ciekawa co jeszcze wymysli ta Jackie. Eh... Zayn to najlepiej ze wszystkimi by romansowal... Ale... Nie wnikam dalej dopuki nie przeczytam nastepnego dzialu.
Pozdrawiam!
Patrycja.
Cześć! Rozdział świetny, jak każdy Twój. Wiem, nie powiedziałam jeszcze nic złego na to co napisałaś i tak myślę, a raczej wiem, że tego nigdy nie zrobię. Piszesz tak lekko i w ogóle widać, że masz talent. Wyobraziłam sobie tą ,,walkę'' Zayna z Louisem. Zaśmiałam się, a szczególnie kiedy Tommo pocierał o twarz Mulata dywanem! Zresztą wkurza mnie ta dziewczyna Malika. Niech on z nią w końcu zerwie, bo mnie coś trafi. Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie! :D
OdpowiedzUsuńTa laska Zayna jest pustakiem! Normalnie nie chcę jej sobie nawet wyobrażać bo szkoda mojej wybujałej wyobraźni;p
Rozdział świetny i bardzo śmieszny. Ta scena walki pomiędzy Zaynem a Louisem była rozbrajająca. Haha :D
Oj Niall i Alex chyba się polubili :D wyczuwam jakąś chemię pomiędzy nimi :D Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
Jackie... grrr... Brak słów by opisać, jak jest pusta. A porównanie jej do wiedźmy Urszuli z "Małej Syrenki" jak najbardziej trafione :P
OdpowiedzUsuń"Mapy do lodówki też nie potrzebujesz,jesteś obeznana z tym domem, przecież przesiadujesz tu w przerwach między kolejnymi operacjami plastycznymi - dodała brązowowłosa dziewczyna." - Nie ma to jak dobrze podsumować rzeczywistość. Zgadzam się w stu procentach, fajnie że Yasmin i Eleanor się skumały. Bardzo podobał mi się też opis związku tej drugiej z Lou :)
Nie wiem, czy możliwe jest, żeby to opowiadanie podobało mi się jeszcze bardziej, ale z każdym rozdziałem przechodzisz sama siebie, naprawdę. Super, czekam na ciąg dalszy :*
Rozdzial cudowny:)
OdpowiedzUsuńNie dziwie sie Eleanor, ze pomyslala, ze Harry i Yas sie zwiazali wkoncu jak przyszli tak razem musialo wygladac podejrzanie. A ta Jackie naprawde jest denerwujaca, ale twoje opisy wszystko mi rekompensuja, nawet dzisiejszy test z biologii xd
Scena w kawiarnii mnie powalila. Zayn robil do niej maslane oczka, a ona skrupulatnie wodzila po nim wzrokiem mordercy. Nie wiem czego sie spodziewal, ze dziewczyna rzuci sie w jego ramiona? To raczej nie w stylu Yasmin:)
No, ale musze przyznac, ze taki Malik ma duzo uroku osobistego....
Najbardziej rozbawila mnie chyba akcja w lazience i pozniejsze docinki Lou;D
Nie mam pojecia co jeszcze by tu dodac hm.... moze to, ze pozostawilas mnie w stanie niepewnosci i checia przeczytania nexta? Oczywiscie, ze tak. Nie moge doczekac sie co wyczarujesz kolejno, bo robi sie coraz ciekawiej:)
Pozdrawiam cieplutko!:*
stereo-soldier.blogspot.com
Świetny! Z tego ,co w ogóle zauważyłam,to nie komentowałam ostatnich rozdziałów. Jestem głupia,że tego nie robiłam,ale cóż, Teraz postaram się komentować za każdym razem, gdy pojawi się nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńJak już wspomniałam, jest on świetny. Tak poza tym to Yasmin musi być z Zaynem <333333
W takim razie ja nie bede zamęczać ciebie dennymi, długimi komentarzami, tylko napiszę,że czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i kropka.
Dodawaj szybko :)
Looove,xoxo
Super opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :D
Rozdział świetny, ale Zayn jest naprawdę wielkim idiotą że tak dał się omamić tej głupiej Jackie :/ Mam nadzieję że przejrzy na oczy :) Jestem ciekawa co będzie dalej możesz mnie powiadamiać na tt @TeleDul ♥
Zajebiste *__*
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć *___________*
u mnie nowy rozdział, zapraszam: http://selectrightdirection.blogspot.com/:)
OdpowiedzUsuńNormalnie cudo, cudo, cudo.!!!!!!!!!!! Nie umiem pisać długich komentarzy, które by miały sens, więc napiszę jeszcze raz, że rozdział jest ZAJEBISTY.!!!!
OdpowiedzUsuńNa blogu tajemnicza-ocenialnia.blogspot.com pojawiła się notatka na temat twojego bloga. Bardzo proszę, żebyś się z nią zapoznała.
One Direction♥
OdpowiedzUsuńhttp://marzenniemozenamodebracnikt.blogspot.com
Twoje zgłoszenie spotkało się z odmową w naszej tajemniczej ocenialni, ponieważ nie wypełniłaś jednego z punktów regulaminu: "Po złożeniu zamówienia, koniecznie dodaj link na swoim blogu do ocenialni w widocznym dla nas miejscu.". Wypełnił ten punkt regulaminu, zgłoś się ponownie i czekaj na ocenę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Aoi-chan
Dziewczyno, jesteś ZAJEBISTA! :*
OdpowiedzUsuńTo całe opowiadanie jest mega megaśne :D
Na pewno będziemy stałymi komentatorkami ^^
~Klaudia & Jula <33
Cudny <3 :)
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza :) tylko trochę nie umiem połapać się z uczuciami Zayna. Najpierw opieprza Yas, a później ją uwodzi. Niech w końcu oprzytomnieje, błagam!!!
your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
x1dforevernumber1x.blogspot.com
Dawaj następny i to szybko :)
OdpowiedzUsuńMrrrr. Zajebisty ! Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin, przeczytałam go jednego dnia <3
OdpowiedzUsuńNowa stronka którą będe prowadzić z przyjaciółką: http://lovestorymyboys.blogspot.com/
Hej, świetny rozdział, czekam na kolejny ! :) masz świetny styl <3
OdpowiedzUsuńteż piszę o 1D :) a raczej dopiero zaczynam, więc proszę cię, żebys w wolnej chwili wpadła do mnie i zostawiła opinię na temat mojego rozdziału :))
http://www.gabrielle-quinn.blogspot.com
Ale Ty fajnie piszesz - zapraszam do mnie: asiaaa-blog.blogspot.com (jest bezpłatna loteria)
OdpowiedzUsuń